Po śniadaniu (wyjątkowo dobre jak na śniadanie wliczone w cenę noclegu - polecam!) ruszamy do Museum Quarter, by odwiedzić Muzeum Leopolda. Oglądamy prace Klimta (piękne!) oraz Egona Schiele (też bardzo nam się podobają). W muzeum spędzamy znów kilka godzin - naprawdę jest co oglądać.
Po wyjściu z muzeum czujemy, że jest strasznie zimno. Postanawiamy nieco wcześniej jechać na lotnisko (około 15.00), by tam ogrzać się trochę w saloniku i zjeść lunch. Tak robimy.
Samolot wylatuje punktualnie. :)