Podróż trochę przerażająca. Zbudziliśmy się około 4.00 nad ranem, wyglądamy za okno, a tam... morze w kolorze smoły, duże fale. I to wszystko tak z 50 metrów pod nami. A nasz autobus jedzie niemal na samej krawędzi.
Szczęśliwie dotarliśmy na miejsce około 6.30. Niemal od razu udaje się nam zorganizować lot nad pustynią (95 USD/osoby). Około 7.45 startujemy. Sam lot był fantastycznym przeżyciem. Trwał około 45 minut. Do tego linie widoczne gołym okiem. Cudownie! Niestety nie wszystkie zdjęcia nam wychodzą, ale te, które się udały możecie obejrzeć poniżej.
Wracamy do Nazca. Pijemy kawę i już o 9.25 ruszamy autobusem (12 Sol) do Ica. Tam przesiadamy się od razu (nie zdążyliśmy nawet kupić wody) do autobusu do Limy (23 Sol). Na miejsce docieramy około 17.00. Łapiemy taksówkę i jedziemy do Miraflores (15 Sol). Znajdujemy Hotel Inkawasi (120 Sol/noc). Okolica niezbyt nam się podoba. Całe szczęście znajdujemy supermarket Vivanda, gdzie na piętrze można zjeść ciepłe dania. Wracamy do hotelu i padnięci kładziemy się spać.