Po śniadaniu zwiedzamy miasto zgodnie z "Walking Tour" z Lonely Planet. Pogoda jest super - świeci słońce. Kiedy docieramy do Plaza De Armas jest tam jakaś parada. Zatrzymujemy się i robimy zdjęcia. W międzyczasie pogoda się psuje - zaczyna padać deszcz. Idziemy zatem na kawę, by przeczekać ulewę. Nie przestaje padać - zatem idziemy jeszcze do Museo Inca. Bardzo nam się podoba. Okazuje się, że mają piękne pamiątki - niestety strasznie drogie. A to dlatego, że przygotowywane ręcznie przez miejscowych artystów.
Po wyjściu z muzeum idziemy do Mercado San Pedro na obiad. To naprawdę fantastyczne miejsce, aż szkoda nam, że to ostatni dzień, który spędzamy w Cuzco. Następnie robimy drugą część "Walking Tour" z Lonely Planet. Robimy zdjęcia murów inkaskich i kamienia dwunastobocznego.
Robi się ciemno. Idziemy jeszcze do Muzeum Czekolady - ale to bardziej wygląda jak sklep z czekoladą. Chodzimy jeszcze trochę po sklepach. Znów zaczyna padać. Wracamy do hotelu. Zamawiamy taksówkę na 21.300. Okazuje się, że to nieco za późno, bo na dworcu trzeba jeszcze opłacić podatek. Jednak cudem udaje się nam zdążyć na autobus. Mamy miejsca pół leżące (60 Sol/osobę).