Po śniadaniu pakujemy się i ruszamy na spacer w poszukiwaniu synagogi - ponoć jest niedaleko naszego hotelu. A potem zachodzimy jeszcze na ciastko i kawę do jednej z kawiarenek. Około 12.50 stawiamy się na przystanku i za 2 Euro ruszamy na lotnisko.
Na lotnisku mam małą przygodę - jako, ze mamy tylko bagaż podręczny i jakieś kosmetyki w opakowaniach poniżej 100ml - muszę je przepakować do torby foliowej. A jako, że nie mam takowej - muszę ją kupić w automacie za 1 Euro. Jako, że mam tylko 2X 50 centów - muszę rozmienić to na 1 Euro. Jako, że jest niedziela sporo sklepów jest pozamykanych. Na szczęście udaje mi się rozmienić, kupić torebkę, zapakować i przejść kontrolę bagażu. W strefie bezcłowej - warto przejść bliżej bramek by kupić jakiś alkohol - jest około 3 razy tańszy niż przy wejściu. Z tego względu kupujemy piwo i cydr. Mniam...