Wstajemy jeszcze przed 7.00, by najpierw odwiedzić bazar w Nicei. Jeszcze nie wszyscy są rozstawieni, a my powinniśmy iść na autobus. Więc postanawiamy tu wrócić dnia następnego. Po drodze na przystanek autobusowy kupujemy figi i zachodzimy na kawę i bułkę. Autobus do Grasse jedzie 1,5 godziny (m.in. dlatego, że zajeżdża jeszcze na lotnisko), ale kosztuje 1 Euro.
Po drodze mijamy piękne średniowieczne miasta na pagórkach. Wyglądają naprawdę pięknie. W Grasse zachodzimy do perfumerii Fragonarda i jego fabryki. Niemal wszystkie muzea w Grasse są bezpłatne - generalnie chodzi o to, by po odwiedzeniu muzeum kupić coś w muzealnej perfumerii. Perfumerii w Grasse jest całe mnóstwo - więc po pewnym czasie trudno już odróżnić jedne zapachy od drugich. Ale to miło, gdy w mieście nie śmierdzi, a pachnie. :)
Zwiedzamy jeszcze katedrę, okolicę ratusza, odwiedzamy kolejną perfumerię (gdzie dokonujemy zakupów i dostajemy od Pani ekspedientki mały prezent - olejek jaśminowy) idziemy w kierunku dworca autobusowego. Znów za bilet do Nicei płacimy 1 Euro.
Na miejscu odwiedzamy Monoprix i robimy tam zakupy - lazania i paella na ciepło. Kiedy się ściemnia - odwiedzamy jeszcze Fnaca i Virgin i kupujemy nieco płyt. Wracamy do hotelu. Na następny dzień planujemy: rano - bazar, potem - Parc Du Chateau, a potem - Monaco. Zobaczymy czy się uda, bo jutro już wracamy do Warszawy.