Ten dzień należał zdecydowanie do Gaudiego: po śniadaniu zobaczyliśmy z zewnątrz Casa Batllo (wejście do środka - 17,60 Euro) i Casa Mila (wejście do środka - 11 Euro). Nie zwiedzaliśmy wnętrz, gdyż wejścia były strasznie drogie. Następnie ruszyliśmy w stronę słynnej Sagrady Familii. Tu niestety widok przysłaniały dźwigi. Sagrada jest budowana od ponad 120 lat i jeszcze nie została zakończona. :( Zastanawialiśmy się też nad wejściem do Sagrady, ale koszt (10 Euro) znów wydał nam się wysoki. Tym bardziej, że po bilety stała ogromna kolejka.
Następnie ulica Gaudiego ruszyliśmy w kierunku szpitala Sant Pau i parku Guell. Wejście do parku - było niesamowite - bajkowa brama z falowanym dachem. Niestety w środku - tłum ludzi. Obeszliśmy sobie park dookoła i poza wejściem, jaszczurką i ławkami - niestety nie ma nic więcej Gaudiego. A przy wejściu, jaszczurce i na ławkach - tłumy turystów. Z parku poszliśmy do metra Joanic i pojechaliśmy jeszcze na Barri Gothic. Niestety - jakoś przegapiliśmy najciekawsze atrakcje tej dzielnicy - poszliśmy na Placa Reial (tochę nas rozczarował) i La Rambla udaliśmy się w kierunku nadbrzeża.
Zmęczeni wracamy do hotelu, zjadamy kolację i wypijamy pyszne wino. Potem ruszamy jeszcze na wieczorny spacer. Idziemy w kierunku Torre Agbar - jest niesamowicie oświetlona: mieni się fioletem i błękitem. Skręcamy w kierunku Sagrady Familii. Tam robimy kilka zdjęć nocą i idziemy w kierunku domów Milo i Batllo. W nocy wyglądają równie pięknie jak za dnia. Wracamy do hotelu i kładziemy się spać.