Na lotnisko Okęcie dojechaliśmy taksówką, cała odprawa obyła się bezproblemowo: udało się nadać bagaże do samego Waszyngtonu. Nawet dostałem boarding na lot Nowy Jork - Waszyngton.
Lot z Warszawy do Paryża całkiem miły, nawet dostałem do wypełnienia ankietę jak mi się podoba. Jedyne co mnie zaskoczyło to podane śniadanie. Była to jedna muffinka. Nic więcej. Nie była to nawet kanapka. Całe szczęście mieliśmy swoje, które po wylądowaniu w Paryżu zjedliśmy. Okazuje się, że najgorsze na świecie lotnisko CDG posiada przejście między terminalem F a E, z którego startował nasz Airbus 380. Czekając na odlot (planowy miał być o 13.35) zrobiliśmy mu kilka zdjęć (poniżej).
Nic nie wskazywało na to, że lot się opóźni. Do chwili boardingu, czyli 12.50. Wtedy pojawiła się informacja, że lot opóźni się o około 30 minut. Po 30 minutach kolejne przesunięcie. Otrzymaliśmy voucher na kanapki, jednak pracownicy Air France nie potrafili nam powiedzieć kiedy wylecimy. Na nic zdały się nasze żale, że z Nowego Jorku mamy kolejny lot, ale na innym bilecie. Obsługa nie chciała nikogo przerzucić na inny lot. Tak trzymano nas przed bramką do 16.15. Wtedy zaczęto wpuszczać pasażerów do Airbusa 380. Okazało się, że popsuła się jakaś część, którą musieli wymienić. Zastanawiam się co to by było, gdyby ta część popsuła się w trakcie naszego lotu...
Startowaliśmy z 3,5 godzinnym opóźnieniem - około 17.00.